OBIETNICE
Ktoś kiedyś obiecał mi dożywotni bukiet lśniących konwalii..
Czas powoli mijał, a wraz z nim kwiaty rozkwitały z różną
częstotliwością.. Wskazówki zegara przesuwały się
i w pewnym momencie wyczerpały się baterie.. I wszystko
utkwiło w martwym punkcie, a uschnięte konwalie rozsypały
się w pył.
baterie?... Sięgam ręką wysoko
i zrywam piękny owoc z drzewa przeszłości. Uśmiecham się,
bo znów czuję to ciepło w sercu. Znów mogę podbiec słynne
dwie minutki i już! I to wszystko! To takie proste!
codziennego. Nie jest to takie proste! Yesterday, today,
tomorrow.. Kiedy chcesz. Kiedy tylko chcesz. Choćby minęło
20 lat.. Wystarczy, że się zjawisz i już!
Instrukcja użytkowania błędnie zapisana.
To tak nie funkcjonuje.
I ciągle myślę: jak i dlaczego? Jeden dzień i setki
niewyjaśnionych rzeczy..
A czas mija.. I nic się nie zmienia..
po prostu stoję na ruchomych schodach. I to one
pomagają mi się przemieścić.. W przyszłość, w przyszłość.
To nasz cel. A mi w głowie jeszcze ten jeden tylko odruch.
Wszystko inne już naprawione. Ulepszane na bieżąco.
Tylko ta jedna rzecz.. Pojadę windą na skróty, ale
pod warunkiem, że Ty powrócisz do mojego życia.